Nigdy nie lubiłam mglistych ranków, które nastawały zaraz po deszczu, bo zawsze towarzyszyły im mokre łapy od porannej rosy, chłód i wilgoć w powietrzu. Kiedy nastawał taki mglisty poranek pozostawałam w swojej jaskini i czytałam zwykle księgi.Tak też było dzisiaj.
- Emerald? - w wejściu do jaskini zobaczyłam Roxi, a za nią Kery.
- słucham? Coś nie tak? - westchnęłam i trzasnęłam okładką zamykając książkę. - obie niedawno dołączyłyście, to wiem. Co się stało?
<Roxi? Kery?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz