sobota, 11 października 2014

Od Emerald C.D Cheroona

- musimy w końcu dotrzeć na punkt widokowy. - westchnęłam. - tam zostaniemy, napewno nie będziemy chcieli szybko wracać po tak długiej wędrówce.
- no to na co czekamy? - zapytał z największym entuzjazmem jaki mógł z siebie wykrzesać. Przewróciłam oczami i bez słowa wstałam, zakryłam się skórą i rzwawo ruszyłam dobrze mi znaną drogą, chociaż niewidoczną wśród ogromnej warstwy śniegu.
Droga prowadziła najpierw przez wybrzeże zamarzniętej rzeki, następnie przez las świerków, na koniec stromymi górami, a wycieczka ciągnęła się godzinami. My natomiast nie raczyliśmy się zatrzymywać chodź na sekundę.
- Już nie długo, zaraz będziemy... - dyszałam z trudem stawiając łapy na stromych skałach wystających z ziemi.
- Może się jednak zatrzymamy?
- Nie! Zaraz będziemy na górze, naprawdę. - odparłam. Szybko rzuciłam wzrokiem na czubek szczytu, który był już bardzo blisko.

<Cheroon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz