- Cheroon.- po moim pysku przebiegł cień uśmiechu.
- Nowa jestem.-
- Mogłem się domyślić, nigdy przedtem Cię nie widziałem.- usiadłem.
- Mógłbyś mnie oprowadzić?- zapytała przerywając cisze.
- No mógłbym, mógłbym.- powiedziałem, ociężale wstając. Ruszyłem przed siebie, a wadera zrównała ze mną kroku.
- Lepiej jakbyś zobaczyła watahe z lotu ptaka, ale Ty przecież nie masz skrzydeł.- uśmiechnąłem się kwaśno.
<Charli? Smutno mi się zrobiło, że nikt Ci nie odpisuje. XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz