wtorek, 14 października 2014

Od Matt'a c.d Ericki

Biegliśmy jak oszalali. Sypki piach osuwał mi się spod łap, gdy biegliśmy pomiędzy wydmami. Drzewa zaczęły rosnąć. Jeszcze...tylko trochę. Oboje wsunęliśmy się w gęstwinę w tym samym momencie. Albo ktoś jednak wygrał, tylko brakowało nam sędzi. Upadłem ze śmiechem na podłogę sapiąc powoli. Gdy jednak wyczułem coś co nie pasowało do lasu. Poczułem sól. Spojrzałem na Ericę. Ona też to zauważyła. Właśnie staliśmy na niskim klifie wyżłobionym przez błękitne morze. W oddali widać było nawet tropikalne wyspy.
- Nigdy tu nie byłem...wyszeptałem do siebie.
- No to mamy co ziwedzać. Erica odrzekła tylko i ruszyła w dół klifu.
(Erica?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz