Event cz. 1 - http://watahawilkowblekitnejotchlani.blogspot.com/2014/09/od-ako-event-cz-1.html
Event cz. 2 - http://watahawilkowblekitnejotchlani.blogspot.com/2014/09/od-ako-event-cz-2_12.html
Event cz. 3 - http://watahawilkowblekitnejotchlani.blogspot.com/2014/09/od-ako-event-cz-3.html
Event cz. 4 - http://watahawilkowblekitnejotchlani.blogspot.com/2014/09/od-ako-event-cz-4.html
Event cz. 5 - http://watahawilkowblekitnejotchlani.blogspot.com/2014/09/od-ako-event-cz-5.html
Wędrowaliśmy dalej głównym tunelem. Ani razu nie skręciliśmy w żaden z bocznych tuneli. Z niektórych dobiegały dziwne dźwięki, chichoty, odgłosy spadających kamieni... ale my szliśmy dalej, a Sick nadal coś liczył pod nosem.
Zastanawiałem się nad tym co nas tam spotka, czy ktoś z nas umrze? Jak będzie wyglądał ten Baron i czy w ogóle go zobaczymy? Co z tym moim grobem? Może zechce mi wyjaśnić? Pożyjemy zobaczymy jeśli w ogóle dożyjemy...
Idąc tak w milczeniu pogrążeni w swoich myślach z tego odrętwienia wyrwał nas krzyk Sick`a.
- TU! Doliczyłem się. - powiedział z dumą. - 1001!
Spojrzeliśmy w skazany przez niego tunel. Niczym się nie wyróżniał. Było w nim ciemno tak jak w pozostałych. Wejście było równie niestarannie wykopane i nie wydobywały się z niego żadne dźwięki. Jednym słowem - niczym się nie wyróżniał.
- Jesteś pewny? - spytałem.
- Na 101% - odparł Sick.
- A więc w drogę! - powiedział z zapałem Jeff
Kelzan mnie pchnął ku dziurze. Tak jakby chciał powiedzieć że ja mam iść pierwszy.
- Ejejej! Może zanim mnie tam wepchniecie to wyjaśnicie mi dlaczego mówicie na ten tunel 'Dnem piekła'?
- Dobra... a więc... Kelzan zechcesz? - spytał Sick.
On zabrał kamyka, podszedł do tunelu i chciał już rzucić tam ten kamyk, kiedy Jeff wraz z Sick`iem wepchnęli go z całej siły. Przestraszyłem się trochę i mimowolnie zrobiłem pare kroków w tył.
Usłyszałem zduszony krzyk czarnego wilka a po jakiś 20 sekundach krzyk się urwał. Więc albo był już martwy albo po prostu przejażdżka w dół się mu skończyła. Ale najwyraźniej oni nie zwracali na niego uwagi i mieli z tego niezły ubaw. Śmiali się na całego. Po paru minutach przestali i spojrzeli na mnie wymownie.
- To już wiem dlaczego akurat tak się to nazywa... kto teraz? - spytałem mając nadzieję że nie ja.
Ale gorzej mylić się chyba nie mogłem. Po ich wzroku z łatwością można było stwierdzić że teraz ja...
- Proszę nie róbcie mi tego.
Ale oni wepchnęli mnie siłą w ciemność. Na początku usiłowałem się ratować przed zsunięciem stromą powierzchnią w dół. Ale nie udało mi się zbyt długo... w końcu z krzykiem zacząłem się zjeżdżać w dół, w ciemność.
Te sekundy ciągnęły się jak minuty. Oddalałem się coraz bardziej od źródła światła i wpadając nieodwracalnie w głąb na samo dno skąd nie ma powrotu. To już wiadomo dlaczego nikt nie wrócił z tego miejsca.
W końcu uderzyłem zadem w twarde podłoże i potoczyłem się kawałek. W nieogarniętej ciemności widać było tylko parę złotych oczu Kelzana.
- Hejo. Fajnie że żyjesz. - stwierdziłem z lekkim uśmiechem choć wątpię żeby on go dostrzegł w takich ciemnościach.
Basior milczał wymownie... Nagle usłyszeliśmy wesołe krzyki. To zapewne Sick z Jeffem spadali by do nas dołączyć. Niezły mieli ubaw. Nagle poczułem jak coś kościstego wbiło się we mnie.
- Sorka. - powiedział winowajca.
Po głosie rozpoznałem biało-czarnego basiora, a dosłownie 2 sekundy później wpadł we mnie Jeff.
- Ups.
- Dobra starczy tego. - powiedziałem. - Co teraz? - spytałem.
Odpowiedziało mi milczenie. Chciałem odszukać ich par oczu ale widziałem tylko złote gały Kelzana. Najwyraźniej tylko ona miał takie 'dołujące' oczyska. Ale nie to było najgorsze... uświadomiłem sobie coś.
- CO!? To wy nie wiecie co teraz?! - wrzasnąłem.
- No nie... w wskazówce było tylko napisane co mamy robić do tego momentu... musielibyśmy znaleźć kolejną tablicę ze wskazówką...
- Inteligencja do potęgi tęgi ponadprzeciętnej! Nie no brawo! - wrzasnąłem.
- Wyłazi z ciebie demon. Ako. - stwierdził ze zadowoleniem w głosie Sick. - Wiedziałem że tam w środku jesteś taki kochaniutki.
- Nie wpieniaj mnie! Na prawdę się wkurzyłem! I gdybym tylko cię mógł dostrzec rozerwałbym cię na strzępy! Ty suko! - podsumowałem.
Kelzan i Jaff zapewne w milczeniu się nam przysłuchiwali.
- Ale ładnie to ująłeś tylko zapomniałeś o szczególik... - stwierdził.
- Co niby?
- Jestem płci męskiej. Basiorem, wilkiem. A ty powiedziałeś do mnie 'suko'.
- A no fakt. Wybacz. - powiedziałem łagodnie ale potem dodałem z furią. - Ale to niczego nie zmienia! TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE! - wrzasnąłem.
Jednak tego co się później stało nikt nie był w stanie przewidzieć. Moje ostatnie dwa słowa odbiły się głębokim głośnym echem które narastało i narastało. Nie cichło lecz przeciwnie. Było coraz głośniej. Powoli i skutecznie było coraz głośniej. Nie mogliśmy wytrzymać tego potężnego hałasu. Miałem wrażenie jakby uszy miały mi zaraz pęknąć. Mimowolnie zacząłem się błyskawicznie przemieniać w różne formy zwierząt. Od Potężnego smoka aż po drobne ptaszki i robaki. Cała nasza czwórka nie znosiła dobrze tego wysokiego dźwięku.
Słyszałem jak kamienie zaczęły spadać. Zapewne to sufit się walił. Usłyszałem jak Sick coś wrzeszczy ale nie zrozumiałem. Jedynie pojedyncze litery zrozumiałem.
- P#ZE#R#SZ#M! - tylko tyle zdołałem zrozumieć w tym hałasie narastającego dźwięku. - #R##P#A##A#! - ponownie to samo słowo wrzasnął.
Ale jednak nie miałem w tej chwili zbyt trzeźwego umysłu aby rozgryźć o co chodzi.
- CO!? - odkrzyknął.
W chwilę później poczułem na swym karku łapę, zapewne Sicka, który nieudolnie próbował mi coś powiedzieć. Potem usłyszałem okropny ból, gdyż dźwięk nadal był niemiłosiernie wysoki a sufit coraz bardziej się walił. Usłyszałem też krzyk Sicka, który darł mi się dosłownie do ucha.
- PRZEPRASZAM! - wrzasnął.
Tym razem usłyszałem. Zdziwiłem się. W takiej chwili myśleć o przeprosinach? Chore... ale no cóż... ludzie jak i wilki w sytuacjach kiedy grozi im utrata życia robią różne rzeczy.
Wymacałem jakoś i jego ucho i zadarłem się mu:
- Przeprosiny PRZYJĘTE! I ja ciebie TEŻ PRZEPRASZAM!
- Przeprosiny PRZYJĘTE! - odwrzasnął mi.
Nagle stało się coś dziwnego... wszystko nagle ucichło. Sufit przestał się walić a pochodnie zapaliły się jasno, że musiałem na chwile przymrużyć oczy aby się przyzwyczaić do tej jasności. W uszach wciąż mi dzwoniło...
< C. D. N. >
O mój BOŻE! Ja nie wytrzymam już dłużej ze sobą Dx To miała być ostatnia część tego wątku ale wyszło tak jak wyszło... jutro więc będę musiała bezdyskusyjnie napisać część 7 - ostatnią. 7 to moja szczęśliwa liczba więc zobaczymy jak to będzie ^^
Hmmm pod koniec Sick chyba faktycznie zmienił płeć XD
OdpowiedzUsuń"Odwrzasnęła" hahaha XD
~Vichi
:o nie zauważyłam xD jak się zaloguję to poprawię xDD
UsuńMój komentarz juz nieaktualny ;-;
Usuń~Vichi