Penetrując tereny watahy, pewnego dnia natrafiłem na dość osobliwe miejsce, o którym nikt mi nie wspominał. Wiedziałem między innymi o wodospadzie Pełni, wrzosowisku, jeziorze Nadziei, wyspie Maar, ale nie o tym przesiąkniętym starością cmentarzu.
Nasunęła mi się myśl, że może nie powinienem tu być. Dlaczego? No cóż... od tego miejsca można było wyczuć niespokojną aurę. Ale z drugiej strony gdyby przebywanie w tym miejscu było zakazane lub niebezpiecznie to raczej by ktoś mnie o tym poinformował... na pewno, lub chociaż postawili jakąś tabliczkę(nie no żart). Chyba że to zapomniane przez wszystkich miejsce...
Lecz mimo iż nagrobki były obkryte mchem i porostami lub zniszczone przez czas, a z kaplicy przycmentarnej zostały tylko ruiny to to miejsce mnie nie odstraszało, tylko budziło we mnie ciekawość...
Zacząłem chodzić od nagrobka, do nagrobka, usiłując przeczytać cokolwiek... datę śmierci, imię zmarłego, ale nic z tego. Niektóre z pomników były po prostu zbyt zniszczone aby cokolwiek rozszyfrować, na innych zaś, choć gęste korony drzew w tą noc przysłaniały księżyc w pełni, to litery były widoczne, ale było z nimi coś nie tak... po prostu nie układały się w logiczne wyrazy. Przepraszam, źle się chyba wyraziłem, to nie były wyrazy, to były jakieś symbole. Co oznaczały? Tego się chyba nigdy nie dowiem.
Stanąłem przy ostatnim nagrobku. Ten chyba... nie chyba, tylko na PEWNO był najnowszy z pośród wszystkich. Tylko trochę porośnięty mchem i z paroma drobnymi ubytkami. Z wielką łatwością odczytałem napis widniejący na nim. Były na nim wygrawerowane następujące słowa:
Tu spoczywa Św. P. Akiko, zwany Ako, syn Wersy i Pokora,(czytając te słowa, przyznam zdziwiłem się. Przecież to moje imię, to imiona moich rodziców, skoro ja tu stoję, to znaczy że ja żyję, a skoro ja żyję to nie mogę tu spoczywać... ale czytałem dalej. Może tam coś się wyjaśni?)
który zmarł wskutek nieszczęśliwego zbiegu zdarzeń w nocy z 31.10 - 01.11(Dziwne... przecież to dziś? Czyżby ktoś zamierzał pomóc mi odebrać sobie życie tej oto nocy?)
"Życie to ból
Przed nim nie uciekniesz,
chociaż byś chciał.
Życie to cierpienie
Sprawi Ci takie,
że błagać kata będziesz o śmierć
Życie to jednak cud,
dzięki niemu wszystko byś mógł
gdyby Cię nie opuściło."
Stałem jak wryty, wlepiając bezmyślnie oczy na słowa "Tu spoczywa Św. P. Akiko, zwany Ako" oraz na datę mojej mniemanej śmierci... a ten wiersz...tak jakbym już go kiedyś słyszał... dawno temu...
Chciałem odejść od tego miejsca, zaszyć się gdzieś, gdzie mógłbym to wszystko spokojnie przemyśleć, byle dalej z tond. Byle nie zostawać tu ani chwili dłużej. Myśli, pytania na które nie znałem odpowiedzi, zdziwienie, niepewność, bezsilność wobec tylu pytań, niezrozumienie sensu tego wszystkiego co przeczytałem, to wszystko tłoczyło się mi w głowie. Usiłowałem to sobie poukładać, ale nic z tego.
Stałem nadal jak kołek nad własnym grobem nie wiedząc co teraz, a może ty tylko sen i gdy otworzę oczy to wszystko to zniknie i obudzę się z tego koszmarnego snu? To jedyne co mi w tedy przychodziło na myśl. A więc, tak też zrobiłem, nadal unieruchomiony przed nagrobkiem zamknąłem mocno oczy, odczekałem pare sekund. Te sekundy wydawały się jak godziny. A ja tylko modliłem się w duchu, aby to był tylko zły sen, tylko zły sen...
Otworzyłem ponownie oczy. Nadal stałem na tym samym opuszczonym cmentarzu, przed tym samym tajemniczym grobem, w tą samą księżycową noc. A jednak. To się dzieje na prawdę. Pozostało mi tylko jedno. BIEC. Ledwie co ruszyłem łapę, momentalnie straciłem ziemię pod łapami.
Ciemność... potem ból łamanej kości. Wstałem o trzech łapach. Spojrzałem w górę. Widać było tylko smugę światła dostającą się otworem przez który wpadłem. Wtem ta dziura, można powiedzieć... że się zasklepiła. Nastała w tedy nieogarnięta ciemność. Potem stało się coś nietypowego. Pochodnie zaczęły się zapalać przede mną. Tak jakby chciały mi wskazać drogę... ale do czego lub kogo?
Do tego, kto wygrawerował napisy na moim grobie? Wiele pytań, żadnej odpowiedzi. Co będzie dalej? To pokaże przyszłość...
< C. D. N. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz