piątek, 12 września 2014
Od Uzuri - Event
Stary cmentarz kusił mnie niemiłosiernie. Koniecznie musiałam sprawdzić, co za licho jest ten baron Mulgarad. Rozpoczęłam przygotowania do wyprawy. Do torby powrzucałam czosnek, drewniane kołki, srebrne i obsydianowe ostrza oraz butelkę wody święconej (tak na wszelki wypadek). Dodatkowo jeszcze jakieś amulety i jeszcze trochę broni, która zawsze mogłaby się przydać. Wyruszyłam.
~~~~~~
Na początku nieco się zawiodłam, widząc cmentarz. Spodziewałam się czegoś dostojnego i ogromnego, a tu zamszone grobowce ściśnięte na kupie, jakieś kości walające się pod łapami... nuuuuudy. Po co ja tu w ogóle przylazłam? Z zadumy wyrwał mnie jakiś szelest. Odwróciłam się i zobaczyłam... coś. Coś nie do opisania. Coś tak przerażającego, że na chwilę oślepłam.
~~~~~~
Znalazłam się w katakumbach. Otrzepałam się z kurzu oraz pajęczyn i wyruszyłam korytarzem. Na ścianach widniały napisy z krwi i mimo, że było tam ciemno, bez trudu mogłam je odczytać. Nagle z przeciwnego korytarza wypadła zgraja szkieletorów. Refleks, zamiana w smoka, seria ognia... i została z nich tylko kupa popiołu. Postanowiłam pozostać w smoczej postaci dla bezpieczeczeństwa.
~~~~~~
Zobaczyłam światło bijące z pokoju. Wpadłam tam i zobaczyłam 3 drzwi. Na jednych (krwią) było napisane: miłosć, na drugich: nagroda, a na trzecich: zemsta. Zastanawiałam się, w które wejść gdy zaskoczył mnie kolejny potwór. Z nim ogień nie poradził sobie tak łatwo. Szamotaliśmy się chwilkę, unikaliśmy ciosów i darliśmy się wniebogłosy aż przypomniałam sobie o mojej torbie. Wyciągnęłam z niej butelkę z wodą święconą i wylałam sobie trochę w łapy. Później chlapnęłam płynem przeciwnikowi w twarz. Rozpłynął się, a ja wybrałam drzwi z napisem "zemsta".
~~~~~~
Kolejne pomieszczenie było schludnie urządzone. Na krześle, które stało w kącie siedział wampir. Gdy weszłam do środka, zamienił się w nietoperza i rzucił na mnie z kłami. Spróbowałam wbić mu kołek w ciało, ale był szybszy. Usiadł mi na karku i ugryzł. Strasznie mnie tym zdenerwował. Ryknęłam i uderzyłam ciałem o ścianę. Zgniotłam go i bez słowa zakończyłam sprawę kołkiem. Musiałam mu ich sporo wbić, żeby w końcu się rozpłynął. Nie miałam już wody, a pozostał mi tylko czosnek, srebro i amulety. Z powrotem znalazłam się przy drzwiach. Tym razem otworzyłam te z napisem "miłość".
~~~~~~
Pokój, a raczej komórka był ciemny i ciasny. Na ścianie fosforyzującym czymś narysowany był wilk. Twarz niby znajoma, ale zamazana. O co tu chodzi? W tym momencie w mojej głowie zadudnił głos: "to jest twój koniec, głupia. Nie przetrwasz tego, o nie. Zostaniesz z niczym i nie zaznasz szczęścia!!!"
-Nie boję się ciebie-wrzasnęłam w stronę sylwetki na ścianie, która poruszyła się i zaśmiała.
-Nie o mnie chodzi, lecz o ciebie.
-Co mam według ciebie zrobić?
-Odpuścić sobie...
Nie, nie, NIE. Nie dam się tak łatwo. Wyciągnęłam z torby srebrne ostrza i porysowałam nimi ścianę. Wilk ryknął z bólu ale mimo to nie robił mi krzywdy. W końcu "padł" martwy a mi zrobiło się przykro. Pozostały ostatnie drzwi: "nagroda:...
C.D.N
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz