Wstawał nowy, piękny dzień. Słońce świeciło i wiatr mierzwił mi sierść na grzbiecie. Czułem, że tego dnia wydarzy się coś nietypowego. Wyszedłem z jaskini i leniwie się przeciągnąłem. Miałem ochotę na tłustego cielaka karibu. Udałem się w miejsce, gdzie ostatnio je widziałem. Akurat szczęście mi dopisało: na polanie pasła się samica z młodym. Wyskoczyłem z ukrycia i po chwili zajadałem wyborne mięso. Postanowiłem udać się na spacer. Moim celem było miejsce, które kiedyś pokazała mi Emerald. Stanąłem na skarpie i podziwiałem krajobraz. W pewnym momencie na dole zauważyłem szybko zbliżający się punkt. Okazało się, że to niedźwiedź. Ogromny, kudłaty i zdenerwowany. Wspiął się na skarpę i stanął przede mną wyprostowany.
-To karibu należało do mnie-ryknął.
Ciąg dalszy nastąpi... bueheheheheh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz