piątek, 26 września 2014
Od Madzi Do Cheroona
Cześć jestem Madzia opowiem teraz jak trafiłam do watahy.
Pewnego deszczowego dnia obudziłam się w lesie, nikogo przymnie nie było, nie widziałam ani mamy ani taty byłam wtedy małym szczeniaczkiem.
-Mamo!!! Tato!!! gdzie jesteście.
Wołałam z rozpaczą słyszałam tylko echo moich słów.
Byłam głodna i od tego przeziębionia więc trudniej mi było znieść tę mglistą i deszczową noc.
Płakałam i szłam przed siebie myśląc że kogoś znajdę,ale na próżno,w końcu położyłam się na suchej trawie pod drzewem.
Gdy nagle coś usłyszałam.
-AAAAA!!!! kto tu jest.
krzyknęłam z przerażeniem.
-Wyjdź albo..albo zabije cie patykiem.
Powiedziałam to myśląc że ten stwór sie wystraszy.
-Możesz odłożyć ten patyk nic ci nie zrobię.
Odezwał sie głos Basiora.
-Dlaczego tutaj robisz powinnaś dołączyć do sfory, a nie włóczyć się po lesie.
Obróciłam się i zobaczyłam biało-niebieskiego wilka ze skrzydłami.
-Ja.j...a nie mam rodziny.
<teraz wyspowiadaj się Cheroon>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz