Słyszałam tylko szum rwącej wody i głos Kayi. Nie wiedziałam co się dzieje i ci mnie czeka. Wadera podała mi łapę, lecz nie mogłam jej dosięgnąć.
- Jeszcze tylko kawałeczek. Wyszeptała Kaya. I wtedy poczułam jak grunt wysuwa mi się spod nóg. Powoli spadałam z wysokiego wodospadu w przepaść. Wiatr świszczał mi w uszach a nogi dyndały bezwładnie. Kaya zawróciła i przeleciała przed wodospad. Potem świsnęła na przód i złapała mnie w środku lotu, przecinając taflę wodospadu.
- Gdzie...my...jesteśmy. Wymamrotałam podnosząc się z zimnej grafitowej skały. Kaya podeszła do ściany wodospadu i dotknęła go pazurem. Woda się załamała i poleciała wartkim strumyczkiem w moją stronę. Podniosłam głowę i rozejrzałam się po wnętrzu. Byliśmy w jakiejś przestronnej jaskini , której wejście zostało przykryte ścianą wodospadu. Powierzchnia nie była idealnie gładka ale miała cylindryczny kształt.
- Nawet tu ładnie. powiedziałam do wadery.
- Chyba wejściem się nie wydostaniemy. Za mocny nurt. Kaya podeszła do mnie.-Poszukajmy drugiego wyjścia.
- Okej. Zerknęłam na blask gdzieś w oddali. -Zacznijmy poszukiwania tam. I wskazałam łapą dziwny promień światła w wąskim tunelu
(Kaya? Czas na misję odkrywczą! :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz