- ty chyba już nie dasz rady się zmieniać na gorsze - zaśmiałam się. Cheroon uśmiechnął się lekko i wlepił wzrok w ziemię, po czym zaczął zrywać fiołki i kłaść mi je przed łapami.
- co ty robisz? - zapytałam zaciekawiona.
- układam kwiatki. - mruknął. Wzięłam jeden z nich i próbowałam go sobie włożyć za ucho, ale ponieważ wilki nie mają zręcznych łap nie udało mi się nic z nim zrobić.
- ech, głupi kwiatek. - warknęłam i rzuciłam go na ziemię. Cheroon wziął go i włożył mi za ucho.
- trzeba było poprosić. - westchnął. Przewróciłam oczami.
- wiesz co, tak naprawdę to jest mi zimno. Nauczyłam się nie okazywać uczuć i chłód jest dla mnie błachostką, więc nikomu się nie żalę, ale tak naprawdę wszystko czuję i jest mi cholernie zimno.
<Cheroon? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz