Powoli ruszyłam za basiorem uważnie obserwując jego łapy. Widziałam bardzo wyraźnie, że na jedną w przednich łap nieco utyka. Przyglądałam się także jego raną. Te na bokach były podłużne i głębokie, tak jakby niedźwiedź go złapał i uniósł do góry, wbijając w boki wilka swoje pazury, które rozcięły mu skórę. Przyśpieszyłam nieco kroku i zrównałam się z Cheroonem. Basior szedł szybko, żwawym krokiem, patrząc w jeden punkt daleko przed sobą. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że ślady po moich pazurach były znacznie większe niż te po "niedźwiedziu". Warknęłam i skoczyłam przed wilka odsłaniając kły. Cheroon zatrzymał się nieco zdziwiony i spytał.
-Co ci ? Chcesz tam pójść czy nie ?-warknął kłapiąc mi pyskiem tuż przed nosem. Nie cofnęłam łba, tylko zmrużyłam oczy jeszcze bardziej.
"Chcę, ale ie ruszymy się stąd dopóki nie powiesz kto ci to zrobił" powiedziałam stanowczo i wyprostowałam się by dorównać wilkowi wzrostem.
-A co cię to obchodzi ? To nie twoja sprawa-warknął i minął mnie obojętnie. Popatrzyłam na niego. Chyba faktycznie wszedł w niego jakiś zły duch, bo to nie jest Cheroon, którego poznałam.. Ugięłam łapy do połowy i skoczyłam na basiora zwalając go z łap. Kiedy runął na ziemię, przewróciłam go na plecy i stojąc nad nim pokazałam mu kły.
"Obchodzi mnie to, że przez ciebie tu jesteśmy. Przez ciebie spadłam do rzeki. Przez ciebie musiałam uciekać przed Vapmikrólikiem" przybliżyłam swój pysk do jego nosa. "Więc mi teraz nie wmawiaj, że to nie moja sprawa" nie zamierzałam się ruszyć nawet na milimetr póki basior nie powie co naprawdę sie stało. Wiedziałam, że sprawcą ataku nie był tylko niedźwiedź.
Cheroon ? ^.^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz